User:Lembit Staan/Poetry of Lem
Poetry
[edit]- Chory komputer Przekroj no. 1, 1992
https://przekroj.pl/archiwum/artykuly/94261?f=autor:155
- Artur Wieczorek, Poezja Stanisława Lema, s.97-104.
http://www.bezporownania.polonistyka.uj.edu.pl/nr-7
Zakład doktora Vliperdiusa: U maniaków było weselej, grupa ich siedziała przy żelaznych łóżkach i grając na siatkach jak na harfach, śpiewała chórem “Hej przeleciał robot, wydał cichy chrobot, małe śrubki na nim zadrżały”, jak również “Ja myślałam, że to koty, co za pierwsze idą płoty, a to roboty, roboty” i tak dalej. ---
Kariera literacka Stanisława Lema zaczęła się od współpracy z czasopismami ("Kuźnica", "Tygodnik Powszechny", "Nowy Świat Przygód"). Początkowo zamieszczał w nich wiersze, później zwyczajowo dodawane jako aneks do "Wysokiego Zamku" Stanisław Lem @ Culture.pl
pl:Wysoki Zamek. Wiersze młodzieńcze
- Wiersze młodzieńcze:
- *** (Nie wiem, czy ręka ślepca...)
- Beethoven, Symfonia piąta
- List miłosny
- Małe wiersze
- Valse Triste
- Z cyklu „Owady”
- *** (W ścieżkach orlich...)
- *** (Gołębie wpisywały...)
- Cmentarz polny
- Triolet
- Piątką przez Kraków
- Miłość
Przystań na Wiślnej (essay in: «pl:Lube czasy», 1995; «pl:Krótkie zwarcia», 2004 :
- "Znacznie później, w 1968 roku, wydałem Wysoki Zamek, książkę o moim lwowskim dzieciństwie, i do drugiego jej wydania doczepiłem „Tygodnikowe” wiersze jako Wiersze młodzieńcze. Przy kolejnym wznowieniu odwodzono mnie od tego pomysłu, tłumacząc, że wiersze zniechęcą księgarzy, ale ja pozostałem przy swoim. Nie dlatego, bym tamte owoce fascynacji Rilkem i Leśmianem nazbyt cenił, raczej z irracjonalnego sentymentu, choć nie jestem na ogół zanadto sentymentalny."
W Awanturach… opublikowane po raz pierwszy zostaną także archiwalne wiersze Stanisława Lema
Boli tylko, gdy się śmieję... Listy i rozmowy ebook, Stanisław Lem Ewa Lipska Tomasz Lem 2018 ISBN 978-83-08-06692-8 Wydawnictwo Literackie
- "Jakie wiersze pisał Stanisław Lem?
- Czyją poezję najbardziej cenił?
- Dlaczego Ewa Lipska chciała zatrudnić referenta?"
http://blog.atominium.com/2012/tlumaczenie-dziel-stanislawa-lema/
Wyprawa Pierwsza A, czyli Elektrybałt Trurla (S. Lem, Cyberiada, Kraków 1978, s. 206):
- Apentuła niewdziosek, te będy gruwaśne
- W koć turmiela weprząchnie, kostra bajtę spoczy,
- Oproszędły znimęci, wyświrle uwzroczy,
- A korśliwe porsacze dogremnie wyczkaśnie!
English translation by Michael Kandel:
- Pev’t o’ tay merlong gumin gots,
- Untie yun furly pazzen ye,
- Confre an’ ayzor, ayzor ots,
- Bither de furloss bochre blee!
"matematyczny poemat o miłości" Elektrybałta
- Nieśmiały cybernetyk potężne ekstrema
- Poznawał, kiedy grupy unimodularne
- Cyberiady całkował w popołudnie parne,
- Nie wiedząc, czy jest miłość, czy jeszcze jej nie ma?
- Precz mi, precz, Laplasjany z wieczora do ranka,
- I wersory wektorów z ranka do wieczora!
- Bliżej, przeciwobrazy! Bliżej, bo już pora
- Zredukować kochankę do objęć kochanka!
- On drżenia współmetryczne, które jęk jednoczy,
- Zmieni w grupy obrotów i sprzężenia zwrotne,
- A takie kaskadowe, a takie zawrotne,
- Że zwarciem zagrażają, idąc z oczu w oczy!
- Ty, klaso transfinalna! Ty, silna wielkości!
- Nieprzywiedlne continuum! Praukładzie biały!
- Christoffela ze Stoksem oddam na wiek cały
- Za pierwszą i ostatnią pochodną miłości.
- Twych skalarnych przestrzeni wielolistne głębie
- Ukaż uwikłanemu w Teoremat Ciała,
- Cyberiado cyprysów, bimodalnie cała
- W gradientach, rozmnożonych na loty gołębie!
- O, nie dożył rozkoszy, kto tak bez siwizny
- Ani w przestrzeni Weyla, ani Brouwera
- Studium topologiczne uściskiem otwiera,
- Badając Moebiusowi nieznane krzywizny!
- O, wielopowłokowa uczuć komitanto,
- Wiele trzeba cię cenić, ten się dowie tylko,
- Kto takich parametrów przeczuwając fantom,
- Ginie w nanosekundach, płonąc każdą chwilką!
- Jak punkt, wchodzący w układ holonomiczności,
- Pozbawiany współrzędnych zera asymptotą,
- Tak w ostatniej projekcji ostatnią pieszczotą
- Żegnany – cybernetyk umiera z miłości.
Jurij Popsujenko – tłumacz ukraińskiej wersji Cyberiady – (S. Lem, Kiberiada, Kyjiw, Dnipro 1990). Oto jego interpretacja fragmentu „matematycznego poematu o miłości”:
- Як пункт, що входить до голонімічної системи,
- Позбавленої координат нуля асимптотою,
- Так в останній проекції останньої ласки доторк
- Кібернетика вбиває від любовних взаємин.
English "translation" of the last stanza has nothing in common with the original: Stanisław Lem "Zakochany cybernetyk"
- I see the eigenvalue in thine eye,
- I hear the tender tensor in they sigh,
- Bernoulli would have been content to die,
- Had he but known such a^2 cos 2 phi!
From " "Dzienniki gwiazdowe":
- Cóż to za robot piękny i młody,
- I cóż to za robotniczka,
- Ona mu z dzbana daje pentody,
- On jej - wtyczki z koszyczka
Compare with Adam Mickiewicz's Świtezianka:
- Jakiż to chłopiec piękny i młody,
- Jaka to obok dziewica,
- Brzegami sinej Świtezi wody
- Idą przy świetle księżyca? —
- Ona mu z kosza daje maliny,
- A on jej kwiatki do wianka;
- Pewnie kochankiem jest tej dziewczyny,
- Pewnie to jego kochanka.
In German translation the reader is not expected to be familiar with Świtezianka, so the translator alluded to Heinrich Heine: ( Zygmunt Tecza, "Das Wortspiel in der Übersetzung: Stanislaw Lems Spiele mit dem Wort...")
- Es liebte dereinst ein Roboter
- Die schóne Roboterin,
- Er sang ihr eine Kathoter,
- Da war ihre Spufe dahin.
- Es ist eine alte Geschichte,
- Doch lebt sie wie neu,
- Und wem sie just passieret,
- Dem bricht die Feder entzwei.
Elegia na los robotów pod tytułem "Sieroca dola" ( Wyprawa Profesora Tarantogi)
Idę samotny borem i lasem
Choć wszędy wicher i słota,
I tylko głucho skrzypię zawiasem
Albo o kamień potkną się czasem
Robot-sierota.
Wzbierają rzeki i szumią drzewka
I coś tam klaszcze za knieją,
I leci z wiatrem ptasząca śpiewka,
A w mojej głowie iskrzy się cewka
I nawet sny mi rdzewieją.
Dla innych barwy wiosny i tęczy
A dla mnie rozpacz i smutek.
Ciężar istnienia jakże mię męczy!
Najwyżej czasem śrubka zabrzęczy,
Jedyny łkań moich skutek.
Kiedy za morze mgły siwe spłyną,
Taka mnie bierze ochota,
Ażeby zostać małą ptaszyną
Albo choć żabką być, albo rośliną,
Ciężka jest dola robota...
Nie będzie po mnie płakał nikt w świecie,
Nad moim grobem nie strzelą z flint,
Sczernieją śniegi, uwiędnie kwiecie
I tylko rosa, jak łza, poleci
Na mój zerwany gwint.
Z Konopnickiej:
- "Wąską ścieżyną, co wije się wstęgą
- Między pólkami jęczmienia i żyta,
- Szedł blady, nędzną odziany siermięgą,
- Wolny najmita."
http://www.obliczakultury.pl/publicystyka/felietony-i-eseje/1427-co-przewidzial-lem
https://w-zaciszu-biblioteki.blogspot.com/2013/05/w-obliczu-nadciagajacych-zmor.html
List Stanisława Lema do Sławomira Mrożka
Klińskie Roztopiszcza, 11 marca 1962 roku
a ostatnio zacząłem pisać wiersze, lecz nie we własnym imieniu, a tylko w imieniu Robotów, per procura niejako. Najpierw zapragnąłem, w obliczu nadciągającej zmiany pokoleń (że niby te roboty nas zastąpią), ocalić dla nich bezcenne skarby literatury naszej ojczystej, no więc przekładam (np. „Cóż to za robot, piękny i młody”) – ale potem ruszyłem śmielej:
Idę samotny borem i Lasem
Sexuality
[edit]Comments from forum.lem.pl:
Pierwsza byla kwestia plciowosci i seksualnosci. Wielokrotnie, zwlaszcza w "Wizjii Lokalnej", ale nie tylko, ukazywal te kwestie w dosc osobliwym swietle. Analizowal je z punktu widzenia obcej rasy i uwypuklal ich dziwacznosc, a czasem wrecz obrzydliwosc. Cytowal wiec wiersz, w ktorym caly kosmos, litoscia zdjety "(...) ze zgroza zalamywal macki" nad potworna natura, ktora "opetanczo" polaczyla ludzka plciowosc z "kanalizacja".
Własnie, temat seksualności jest ciekawy. Z jednej strony odnosi sie wrażnie, że niekiedy pisze o tym z jawnym obrzydzeniem (Wizja Lokalna np.) ale wydaje się, że raczej dotyczy to "sprzedajnej" seksualności a nie jako takiej. Bo w Szpitalu Przemienienia jest scena na końcu, pozbawiona miłosci, będąca raczej "pigułką zapomnienia" i nie wyczuwa się tam niechęci autora. Podobnie w Powrocie z Gwiazd. W Solaris jest i miłość i sex i też jest to aprobowane przez pisarza (tak się w każdym razie to czuje). Ale w Tako Rzecze gdzies znów jest uwaga o tym, jak to matka Natura z oszczedności połaczyła rajski ogród z kloaką. Z kolei w Podróżach Ijona Tichego jest kilka wtrętów o całkowitej przypadkowości w technikaliach: ile jest płci itd. W sumie obraz z tego sie wyłania dość zawiły.
Najlepiej widać to w "Obłoku..." gdzie z jednej strony obrazki porno na statku "Atlantydów" opisane są z repulsja bijącą z każdego słowa, a z drugiej wątek miłosny głównego bohatera jest b. sympatyczny (swoja drogą ciekawe ile w nim z życia samego Autora, który chyba wtedy się żenił).